Armia USA rekrutuje nastolatków na Twitchu i rozdaje masowe bany

Oficjalna drużyna US Army Esports masowo blokuje dostęp do czatu Twitcha.

Rząd USA nie narzeka ostatnio na nadmiar popularności wśród swoich obywateli. Koronawirus, zamieszki po śmierci George’a Floyda, kontrowersje wokół nakazu noszenia maseczek (który poniektórzy traktują jako ograniczenie wolności osobistej) – ostatnie miesiące były wyjątkowo burzliwe dla Stanów Zjednoczonych. Jednak to nie koniec amerykańskich kontrowersji. Teraz na celowniku mediów znalazło się US Army, a konkretniej – jej oficjalna drużyna e-sportowa.

Zaczęło się od streamów kanału US Army Esports na Twitchu, prowadzonych m.in. przez Joshuę „Strotnium” Davida. W trakcie paru sesji liczni widzowie zaczęli zadawać pytania o zbrodnie wojenne amerykańskiej armii. Jak łatwo zgadnąć, streamer nie był zachwycony i zaczął masowo blokować dostęp do czatu. Oberwało się m.in. dziennikarzowi Rodowi Breslau. W pewnym momencie stream zniknął z Twitcha, a gdy wrócił, czat był dostępny tylko dla osób, które obserwowały kanał US Army Esports przez co najmniej 24 godziny. Jak donosił serwis Vice, armia miała oświadczyć, jakoby owe prowokujące komentarze naruszały zasady Twitcha odnośnie molestowania.

Zachowanie Breslau i pozostałych widzów rzeczywiście nie różniło się zbytnio od typowego dręczenia przez co bardziej zawziętych „widzów”, zwłaszcza że niektórzy potraktowali to jako istne zawody „kto szybciej dostanie bana” (np. na Discordzie). Trzeba jednak dodać, że owe komentarze nie wzięły się znikąd. Oficjalna drużyna e-sportowa armii USA istnieje od 2018 roku, ale dopiero w tym roku zaczęła aktywnie pojawiać się na Twitchu i w mediach społecznościowych. Uwzględniało to niedawną serię wpisów na profilu aplikacji Discord, zakończoną prostym „UwU” (emotką stosowaną w kontekście czegoś uroczego) i serduszkami. Taki „słodki” wpis na miarę stereotypowego – cytujemy – „nastoletniego fana anime” zamieszczony przez de facto oficjalne konto armii internauci uznali za wyjątkowo sztuczne.

Na tym nie koniec. Podobny „przesłodzony” styl mówienia da się zauważyć w trakcie transmisji z udziałem ponad 30-letnich streamerów. Normalnie można by to co najwyżej zaszufladkować w kategorii „irytujące” i temat zostałby wyczerpany. Jednak w tym przypadku sprawa jest o wiele poważniejsza. Być może nieobca jest Wam darmowa seria strzelanek America’s Army, stworzona na zlecenie – zgadliście – amerykańskiej armii. Cel tych gier był prosty: zachęcić młodych Amerykanów do wstępowania do wojska. Zdaniem wielu ostatnie działania armii USA również mają charakter rekrutacyjny, a wspomniany „irytujący” i przyjazny sposób mówienia został celowo dobrany pod nastolatków.

Krytycy zwracają uwagę na potencjał Twitcha jako narzędzia rekrutacyjnego. Nie chodzi nawet o ogromną popularność platformy, wciąż pozostającej niekwestionowanym liderem na rynku. Ważniejsze jest to, jak łatwo dotrzeć do potencjalnych rekrutów. Nieletni Amerykanie mogą trafić pod skrzydła wojskowych po prostu przez oglądanie ulubionej gry. Gdy już wejdą na Twitcha, mogą posłuchać osobistych historii streamera na temat pracy w armii, oczywiście mocno wybielonych, a nawet – jak twierdzi Rod Breslau w artykule dla serwisu The Nation – zupełnie przekłamanych i w towarzystwie fałszywych obietnic. Dochodzą do tego akcje pokroju rozdawania sprzętu do grania, odsyłające na stronę z formularzem rekrutacyjnym, ale bez jasno określonych zasad „konkursu”.

Być może sprawa nie byłaby warta wzmianki, gdyby nie jedna istotna kwestia. Nie ma absolutnie żadnych dodatkowych ograniczeń dostępu do streamów armii USA. Sam Twitch wymaga ukończenia 13 roku życia, ale transmisje US Army Esports nie są oznaczone jako „tylko dla dorosłych”. Innymi słowy, platforma nie wymaga nawet podania swojego wieku. Jedyną „barierą” jest konieczność potwierdzenia, że będziemy oglądać treści dla starszych odbiorców – skuteczność tego „zabezpieczenia” lepiej przemilczeć. Nie pomaga, że streaming dzieli wielki problem z grami wideo. Wielu rodziców wciąż nie zdaje sobie sprawy, że ich pociechy mogą być wystawione na wpływ akcji marketingowych (nie tylko armii) w trakcie „grania”.

The Nation zwraca uwagę, że na celowniku armii są przede wszystkim osoby w niekorzystnej sytuacji, choćby z przyczyn finansowych. Na przykład osoby nielegalnie przebywające w USA mogą zostać zachęcone do wstąpienia do wojska, by uzyskać obywatelstwo. Jest to szczególnie ważne w kontekście obecnej sytuacji w kraju. Sama epidemia koronawirusa odbiła się na życiu wielu osób, a trwające protesty nie poprawiają sytuacji. W efekcie w lipcu prawie 1/3 Amerykanów nie uiściła pełnej opłaty mieszkaniowej. W tym kontekście łatwiej namówić zdesperowanych do wstąpienia do armii.

Wspomnieliśmy wcześniej, że armia USA wykazuje spore zainteresowanie grami. Ta aktywność bynajmniej nie ogranicza się do obecności w mediach społecznościowych. Od pewnego czasu wojsko Stanów Zjednoczonych mocno inwestuje w e-sport. Tak choćby oficjalna liga Call of Duty od marca jest sponsorowana przez US Army. Do czerwca dowiedzieliśmy się o nawiązaniu współpracy wojska, lotnictwa, marynarki i gwardii narodowej z tak znanymi organizacjami, jak Dreamhack, NRG, Evil Geniuses oraz ESL. W tym kontekście wielce znaczący jest fakt, że w tym roku US Army nie przygotowało materiału promocyjnego w ramach Super Bowl, by skupić się na inwestycjach w e-sport.

Niektórzy zwracają też uwagę na prawdopodobną umowę US Army Esports z Twitchem w celu promowania tego kanału. „Prawdopodobną”, bo oficjalnie nie ma żadnych informacji na ten temat. Podejrzenia pojawiły się na początku lipca, kiedy dostrzeżono US Army Esports wśród kanałów wyświetlanych w ramach Stream With Pride. Akcja miała służyć promowaniu osób LGBT tworzących na Twitchu, a – oględnie mówiąc – amerykańska armia raczej nie słynie z nowoczesnego podejścia do tej kwestii. Fakt, że kanał US Army mimo to załapał się do kategorii Stream with Pride, wielu uznało za dowód na promowanie wojska USA przez Twitcha.

Nie można też zapomnieć o bardziej bezpośrednim wykorzystaniu gier przez USA. Wojsko już od dawna korzysta z wirtualnego treningu. Ba, ledwie w tym tygodniu pojawił się oficjalny artykuł US Army, w którym opisano plany nawiązania bardziej ścisłej współpracy z branżą gier. Uwzględnia to m.in. rozwój technologii uczenia maszynowego sztucznej inteligencji, by komputerowi przeciwnicy żołnierzy byli w stanie dostosować się do sytuacji na polu walki, oraz automatyczne czyszczenie terenu w symulacji. Zgoła odmiennym przykładem jest wykorzystanie gier w formie terapii dla byłych żołnierzy przez organizację Stack Up, zwłaszcza że była to niezależna inicjatywa.

Armię interesują też sami gracze, co raczej nie dziwi. Dość wspomnieć, iż dwa lata temu naukowcy stwierdzili, że osoby bawiące się w grach wideo mogą lepiej radzić sobie ze sterowaniem dronami niż profesjonalni piloci samolotów. Niemniej „pozytywny” odbiór US Army Esports na Twitterze pokazuje, że sami gracze chyba nie są gotowi na nowe taktyki rekrutacyjne.

Źródło:
"Entelarmer" - GRY-OnLine


Klemens
2020-07-16 16:54:44